sobota, 24 września 2016

Koreańska metoda pielęgnacji twarzy

Ostatnio bardzo modne i pożądane stały się azjatyckie kosmetyki. Na fali popularności jest również książka autorstwa Charlotte Cho Sekrety urody koreanek, elementarz pielęgnacji. Na podstawie tej książki, przedstawię Wam jak pielęgnować twarz wg. metody koreańskiej.

Ładna cera ... jest rezultatem stosowania produktów które są skuteczne, i korzystania z nich w odpowiedniej kolejności. Należy odpowiednio oczyszczać skórę, złuszczać, kurować, nawilżać oraz chronić.

1. Kosmetyk do demakijażu i olejek myjący

Rytuał pielęgnacyjny rozpoczynamy od zmycia makijażu oczy środkiem do demakijażu. Następnie, do oczyszczenie twarzy należy użyć olejku myjącego. Charlotte Cho proponuje nałożenie oleju na suchą skórę, ale z pewnością jako pierwszy krok można zastosować metodę OCM. Olej rozpuści tłuste zanieczyszczenia.

2. Kosmetyk myjący na bazie wody

Drugi etap pielęgnacji to umycie twarzy po raz drugi, za pomocą kosmetyku na bazie wody - żelu do mycia twarzy. 

3. Kosmetyk złuszczający

Skórę powinno się złuszczać 1-2 razy w tygodniu. Dzięki peelingom brud w zatkanych porach jest rozbijany, martwy naskórek starty. Struktura cery zostaje poprawiona i rozjaśniona co ułatwia wchłanianie kosmetyków z dalszego etapu pielęgnacji. Kosmetykiem złuszczającym może być peeling mechaniczny lub chemiczny (enzymatyczny).


4. Tonik

Tonik pomaga przywrócić skórze jej naturalne PH- regenerują barierę ochronną skóry a także przygotowują cerę na przyjęcie kolejnych kosmetyków. PS: W roli toniku świetnie sprawdzają się też hydrolaty

5. Esencja

Esencja jest sercem koreańskiego rytuału, uważana jest za najważniejszy etap. Esencja posiada lżejszą konsystencję od serum. Z tego co się orientuję, esencje produkują jedynie azjatyckie marki, więc na próżno szukać nam esencji na sklepowych półkach w Polsce.


6. Ampułki, koncentraty, serum

Te kosmetyki stosuje się na konkretne problemy skórne np. w przypadku przebarwień wybieramy serum rozjaśniające.


7. Maseczki w płachcie

Maseczka w płachcie jest duszą koreańskiego rytuału pielęgnacyjnego. Powinno się ją stosować dwa razy w tygodniu, jest to równie rytuał relaksacyjny. Dlaczego Charlotte proponuje nam maseczki w płachcie a nie zwykłe maseczki które znane są w Polsce? Zadaniem płachty jest  jest powstrzymanie substancji aktywnych przed ulatnianiem  się a tym samym skóra powinna wchłonąć większą ilość składników.


8. Krem pod oczy

Skóra wokół oczu jest najdelikatniejsza. Konsystencja kremu pod oczy powinna przypominać ampułki i esencje.


9. Kosmetyk nawilżający

Nawilżanie jest najważniejszym etapem wieczornej pielęgnacji, raz w tygodniu zamiast kremu zalecane jest nałożenie całonocnej maseczki nawilżającej aby cera otrzymała jeszcze więcej nawilżenia.

10. Emulsja z filtrem przeciwsłonecznym

Koreańska metoda pielęgnacji przewiduje kilkukrotne nakładanie w ciągu dnia produktu z filtrem, nawet gdy cały dzień siedzisz w domu w pobliżu okna. Filtr przeciwsłoneczny powinno stosować się przez cały rok.

czwartek, 15 września 2016

Yankee Candle, Sunset Breeze

Gdy pojawiła się informacja o kolekcji Q3 - Warm Summer Nights wiedziałam że muszę wypróbować każdy zapach. W skład kolekcji wchodzą cztery świece: Dreamy Summer Nights, Sunset Breeze, Passion Fruit Martini oraz Flowers in the sun.


Sunset Breeze - an evening beach stroll
 Take an evening stroll on a beach, with scents of tropical fruits moving on the breeze, back and forth, just like the surf.

Top: tropical pineapple, peach, mango
Middle: pear blossom
Base: musk



Wosk z rześkiej linii zapachowej Yankee Candle z serii Classic o zapachu soczystych owoców tropikalnych rozchodzących się w powietrzu w rytmie morskich fal. Senset Breeze jest jak wieczorny spacer po plaży. (goodies.pl)



Gdy wąchałam na suchą tą kolekcję  Sunset Breeze spodobał mi się najbardziej. Zdecydowanie czuć w nim było nuty rześkie które bardzo lubię. Rozpaliłam kominek i wrzuciłam 1/3 wosku. Moją pierwszą myślą było: delikatniejsza wersja Passion Fruit Martini! Nic dziwnego, oba zapachy posiadają podobne nuty zapachowe. Przypisałabym ten wosk do kategorii owocowe, bo tak jak w przypadku jego brata, czuć owoce. Kolejna propozycja na letnie dni.


Cała kolekcja Warm Summer Nights dostępna jest na stronie goodies.pl

piątek, 9 września 2016

Mokosh, hydrolat różany

Mokosh Cosmetics produkuje kosmetyki naturalne które nie należą do najtańszych. Hydrolat różany kosztuje 44,90 zł, śmiało mogę powiedzieć że cena jest dosyć wygórowana. Produkt ten, trafił do mnie poprzez pudełko subskrybcyjne Naturalnie z pudełka, i sama bym go za taką cenę raczej nie kupiła.


Czym jest hydrolat? Hydrolat powstaje poprzez destylację roślin z parą wodną, można określić go jak produkt uboczny procesu uzyskiwania olejków eterycznych. PH hydrolatów jest zbliżone do PH naszej skóry co sprawia że świetnie nadają się w roli toniku. Hydrolat to nie tylko tonik, można go stosować jako baza lub dodatek do kremów, balsamów, maseczek, sprayów do włosów itp.


Wg. strony Mokosh hydrolat różany na bazie krystalicznej wody źródlanej łagodzi podrażnienia i zaczerwienienia skóry, wzmacnia ściany naczynek krwionośnych. Jest wykorzystywany w zabiegach typu anti-aging; wygładza, napina i regeneruje skórę, a także chroni ją przed szkodliwym działaniem wolnych rodników i czynników zewnętrznych. Hydrolat charakteryzuje się subtelnym zapachem płatków róży.


Hydrolat jest produktem naturalnym, ja jako fanka takich kosmetyków z radością przystąpiłam do testów. Do tej pory miałam okazję stosować już dwa hydrolaty, w tym hydrolat z róży białej, więc byłam bardzo pozytywnie nastawiona do hydrolatu Mokosh. 


Wg, producenta zapach miał być subtelny, no cóż subtelne to na 100% nie jest. Woń jest bardzo przytłaczająca i intensywna ale kto by się zraził zapachem? Są przecież inne produkty które pachną gorzej.  

Produkt zamknięty jest w opakowaniu z atomizerem, więc rozpoczęłam od stosowania go jako tonik Nie dał żadnych efektów. Produkt za 45 zł nie dał efektów. Powiedzieć, że byłam rozczarowana to mało. Ale to nic, stwierdziłam że wypróbuję go jako dodatek do maseczki.
Pierwsze podejście to połączenie go z glinką złotą która działa na moją cerę świetnie. I to była masakra. Cała twarz była w odcieniu ciemnego różu. Do tego szczypała i była dosyć ciepła. Naiwnie stwierdziłam że może połączenie z tą glinką nie zadziałało więc postanowiłam wypróbować hydrolat jako maseczkę tonikową (materiałowa płachta nasączona hydrolatem, pozostawiona na twarzy przez ok 10 min chociaż w tym wypadku nie wytrzymałam nawet 5). Powtórzył się horror, twarz ciepłą i mocno różowa. I na tym zakończyłam moją przygodę z hydrolatem różanym Mokosh.



Cammy.